Poznajcie Maksa. A właściwie Liska, tak Liska z przytuliska, bo Maksa życie nie było ani trochę dobre. W 2011 roku Lisek trafił do gminnego przytuliska jako niechciany spadek po zmarłym panu.
Już wtedy nie był młodzieniaszkiem (ok. 8 lat), ale podbił serca wszystkich ówczesnych wolontariuszy. Psiak siedział większość dnia w boksie, ale miał suto wymoszczoną budę, czystą wodę i karmy pod dostatkiem. Najważniejsze, że miał na co czekać. Lisek był najchętniej wyprowadzanym psem, bo pięknie chodził na smyczy i przepięknie się cieszył spacerem, a po nim okazywał ogromną wdzięczność i miłość wolontariuszowi. Po pewnym czasie Lisek został adoptowany. Nowy opiekun podpisał z gminą umowę, gdzie m. in. zobowiązał się, że pies nie będzie na łańcuchu. Zaczęło się życie Maksa.
Niedawno dostaliśmy zgłoszenie o psie wiszącym na łańcuchu 24h/dobę. Właściciele wcale nie próbowali zaprzeczać, wszelkich pozostałych uchybień też przyznali, ze nie wyprostują. Nie stać, nie ma czasu, nie ma siły. Zrzekli się swojego „uratowanego ze schroniska” pieska bez żalu. Kasa fundacji chuda jak mysz kościelna, ale wierzymy, że się włączycie i razem postawimy Liska na nogi. A potem znajdziemy mu dom pełen szczęścia <3
Zobaczcie, jak wygląda szczęśliwy pies <3 Lisek w azylu fundacji przeżywa drugą młodość 😉 Nabrał ciała i okazał się wspaniałym kompanem do wszelkich zabaw. Po latach spędzonym na łańcuchu tak bardzo cieszy się odzyskaną wolnością, że niestraszne mu nawet skoki na głęboką wodę 😉 Przed Liskiem jeszcze specjalistyczne badania kardiologiczne – czekamy na termin
Prosimy nawet o najdrobniejsze wpłaty Fundacja Psie Nadzieje: 95 1160 2202 0000 0002 4135 9635
Z dopiskiem : cele statutowe /Lisek